Info
Ten blog rowerowy prowadzi k0zi z Gdańska. Z bikestats przejechałem 12091.68 kilometrów ze średnią prędkością 21.36 km/h. Więcej o mnie.Moje rowery
Archiwum bloga
- 2017, Luty3 - 0
- 2017, Styczeń3 - 0
- 2016, Grudzień9 - 0
- 2016, Listopad15 - 0
- 2016, Październik21 - 0
- 2016, Wrzesień14 - 0
- 2016, Sierpień16 - 1
- 2016, Lipiec15 - 0
- 2016, Czerwiec16 - 0
- 2016, Maj14 - 0
- 2016, Kwiecień7 - 0
- 2016, Marzec20 - 3
- 2016, Luty20 - 0
- 2016, Styczeń17 - 0
- 2015, Grudzień12 - 0
- 2015, Listopad15 - 0
- 2015, Październik13 - 0
- 2015, Wrzesień16 - 0
- 2015, Sierpień16 - 0
- 2015, Lipiec16 - 0
- 2015, Czerwiec13 - 0
- 2015, Maj12 - 0
- 2015, Kwiecień13 - 0
- 2015, Marzec9 - 0
- 2014, Październik3 - 0
- 2014, Wrzesień3 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec2 - 0
- 2014, Czerwiec3 - 0
- 2014, Maj1 - 0
- 2013, Październik2 - 0
- 2013, Wrzesień2 - 0
- 2013, Sierpień5 - 0
- 2013, Lipiec4 - 3
- 2013, Czerwiec2 - 0
- 2013, Maj1 - 0
- DST 141.78km
- Czas 04:56
- VAVG 28.74km/h
- VMAX 45.70km/h
- Podjazdy 380m
- Sprzęt Anyroad
- Aktywność Jazda na rowerze
Żuławy Wkoło 2016
Niedziela, 25 września 2016 · dodano: 03.10.2016 | Komentarze 0
Tym razem pogoda dopisała, w odróżnieniu od poprzedniej edycji, gdy padało. Wiatr jest nieznaczny (co na Żuławach raczej nie zdarza się często), a temperatura oscyluje od 8 stopni rano, do 16 po południu.Przez pierwsze kilkanaście kilometrów się rozgrzewam. Ubrałem bluzę z długim rękawem i cienką pelerynkę. Niestety, jak już się rozgrzałem to pelerynka zaczyna się robić mokra od wewnątrz, a było jeszcze za zimno, żeby ją zdejmować. Nie lubię przejściowych warunków :(
Pierwszy bufet jest po około 40 km. Tam ściągam pelerynkę i znowu potrzebuję paru kilometrów, żeby się rozgrzać. Jadę razem z dwójką znajomych z pracy. W zasadzie do 100 km jest dobrze, mamy średnią prawie 30 km/h, co dla mnie jest świetnym wynikiem. Po około 105 km zaczynają mnie boleć uda, a po 110 km już bolą dość znacznie i ciężko mi się utrzymać na kole. Staram się wytrzymać do ostatniego bufetu... Po krótkim postoju jest trochę lepiej. Na ostatnich paru kilometrach jest już dość znaczny ruch samochodowy, a mnie zaczynają łapać skurcze. Na szczęście udaje mi się jakoś opanować sytuację i wjeżdżamy na metę. Wynik całkiem niezły, średnia z jazdy rekordowa, nigdy wcześniej nie udało mi się przekroczyć 28 km/h. Uczciwie muszę przyznać, że większość pracy wykonał znajomy na kolarce, który przez prawie całą trasę rozcinał nam powietrze.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!