Info
Ten blog rowerowy prowadzi k0zi z Gdańska. Z bikestats przejechałem 12091.68 kilometrów ze średnią prędkością 21.36 km/h. Więcej o mnie.Moje rowery
Archiwum bloga
- 2017, Luty3 - 0
- 2017, Styczeń3 - 0
- 2016, Grudzień9 - 0
- 2016, Listopad15 - 0
- 2016, Październik21 - 0
- 2016, Wrzesień14 - 0
- 2016, Sierpień16 - 1
- 2016, Lipiec15 - 0
- 2016, Czerwiec16 - 0
- 2016, Maj14 - 0
- 2016, Kwiecień7 - 0
- 2016, Marzec20 - 3
- 2016, Luty20 - 0
- 2016, Styczeń17 - 0
- 2015, Grudzień12 - 0
- 2015, Listopad15 - 0
- 2015, Październik13 - 0
- 2015, Wrzesień16 - 0
- 2015, Sierpień16 - 0
- 2015, Lipiec16 - 0
- 2015, Czerwiec13 - 0
- 2015, Maj12 - 0
- 2015, Kwiecień13 - 0
- 2015, Marzec9 - 0
- 2014, Październik3 - 0
- 2014, Wrzesień3 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec2 - 0
- 2014, Czerwiec3 - 0
- 2014, Maj1 - 0
- 2013, Październik2 - 0
- 2013, Wrzesień2 - 0
- 2013, Sierpień5 - 0
- 2013, Lipiec4 - 3
- 2013, Czerwiec2 - 0
- 2013, Maj1 - 0
- DST 149.95km
- Czas 06:27
- VAVG 23.25km/h
- VMAX 49.50km/h
- Podjazdy 1719m
- Sprzęt Anyroad
- Aktywność Jazda na rowerze
Sierakowice
Sobota, 11 lipca 2015 · dodano: 11.07.2015 | Komentarze 0
Pierwsza setka na Giancie :)Przy okazji również pierwsza przejażdżka z nowym licznikiem. Kupiłem chyba najtańszy licznik z funkcją pomiaru kadencji - BION CY-E112CW. Ma wszystkie najpotrzebniejsze funkcje, jakie powinien mieć licznik, chociaż wyświetlacz mógłby być lepszy. Wysłużony Speedmaster 7000 ma znacznie lepszy kontrast. Natomiast czujnik kadencji to fajna rzecz, trochę mnie podbudował. Okazało się, że jeżdżę zazwyczaj z kadencją 90-100. Tak było też dzisiaj przez większość trasy, jedynie na mocniejszych podjazdach schodziłem do 70-80. No i pod koniec trasy, na zmęczeniu.
Wyjazd o 8:00 rano, pierwsze 50-60 km to jazda pod wiatr. Trasa w większości po drogach asfaltowych, jedynie w okolicy Krzeszny oraz odcinek do Babiego Dołu prowadziły po drodze gruntowej. Tam jechało się w zasadzie wygodnie. Natomiast przed Chmielnem był masakryczny odcinek z płyt betonowych, które ktoś ułożył tak, że dłuższa część owalnych otworów leżała w kierunku jazdy. Trzęsło niemiłosiernie. Po czymś takim jedzie się zdecydowanie gorzej niż góralem, ale cóż - coś za coś. Na innych rodzajach nawierzchni jest tylko lepiej :) Odcinek od Czapielskiego Młyna do Krzesznej to było coś fantastycznego - asfalt o dobrej nawierzchni, parę naprawdę sztywnych podjazdów i ostrych zjazdów, zero samochodów oraz kilku rowerzystów na szosówkach. No i do tego wspaniałe kaszubskie krajobrazy.
Dystans zniosłem w miarę dobrze, chociaż ręce trochę bolały pod koniec. Za to z siedzeniem nie było problemów. Nogi trochę bolały, ale przyznam, że niektóre podjazdy potraktowałem interwałowo i w końcówce to czułem. No i 3 batoniki to było trochę za mało jak na taki dystans.
Ślad GPS
Jezioro Klasztorne Duże
Nowa zabawka - BION CY-E112CW
Czujnik kadencji oraz prędkości
Sierakowice
Widok na kościół w Wygodzie Łączyńskiej, zjazd w Przyrowie
Linia kolejowa do Kościerzyny, widok z przejazdu w Krzesznej
Pomorskie centrum sportów zimowych poza sezonem
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!